poniedziałek, 30 marca 2015

Jedno z najpotężniejszych narzędzi mistrza – wyobraźnia

Używanie kontrolowanych wyobrażeń to temat, z którym prędzej czy później mierzę się w rozmowie ze sportowcem, który zgłasza się po wsparcie. Aby dojść do tego punktu, zazwyczaj na jednym z pierwszych spotkań proszę o przypomnienie sobie swoich najlepszych zawodów (z dowolnego okresu nauki czy kariery). W proces przypominania należy zaangażować jak najwięcej zmysłów – przypomnieć sobie pogodę, własne uczucia, odgłosy, a jeśli się da – nawet zapachy czy smak napojów, którymi zawodnik nawadniał się w przerwie. Warto przypomnieć sobie wygląd strojów swojej i przeciwnej drużyny (czy przeciwnika indywidualnego), osobę sędziego, jak zachowywał się trener. Po co tak dużo szczegółów? Po to, żeby zaangażować w to dobre wspomnienie jak najwięcej zmysłów – a to oznacza także zaangażowanie możliwie jak największego obszaru mózgu.

Proszę o przypomnienie sobie takiego meczu nie tylko po to, by rozpoznać, jaką motywację czerpie zawodnik z uprawianego sportu (czy najważniejsze jest wspomnienie zwycięstwa, nagród, prestiżu, czy na przykład radości z tego, że wszystko wychodziło bardzo dobrze, że udawało się w lot pojmować intencje kolegów z drużyny i gra sprawiała mnóstwo radości i przychodziła z niezwykłą lekkością). To dobry krok do wprowadzenia treningu wizualizacji – ponieważ bardzo ważną sprawą przy uczeniu się stosowania kontrolowanych wyobrażeń jest ich szczegółowość i włączanie jak największej liczby zmysłów w stworzenie wrażenia ich autentyczności.

Gdy zaczynam rozmawiać z zawodnikiem na temat wyobrażeń, często spotykam się z reakcją niedowierzania i ostrożności. Poruszane tematy wywołują duży opór, powodują odczucie poruszania się w obszarach magicznych. Może zatem najpierw krótko: jak to jest w ogóle możliwe, że trening wyobrażeniowy w ogóle działa?

Steven Ungerleider, autor książki „Mental Training for Peak Performance” (Rodale, 2005) podaje 4 teorie mogące służyć za wyjaśnienie skuteczności wizualizacji:

1) Teoria uczenia symbolicznego – zanim coś robimy, najpierw to kodujemy w naszym umyśle i układzie nerwowym. Jeśli kilkakrotnie to przećwiczymy, w rzeczywistości łatwiej nam będzie od razu wykonać zadanie dobrze. W wyobrażeniu, niczym na nagraniu slow motion, można przyjrzeć się poszczególnym składowym ruchu czy zagrania i opanować go doskonale. UWAGA! Jeśli nie umiesz sobie wyobrazić, że potrafisz wykonać pewne zadanie, prawdopodobieństwo, że uda Ci się w rzeczywistości, jest znikome. Sukces będzie wtedy raczej dziełem przypadku a nie efektem Twojej pracy.

2) Teoria psychoneuromięśniowa – bardzo ciekawa sprawa. Czy wiesz, że nawet jeśli siedzisz spokojnie, a wyobrażasz sobie na przykład przejazd znaną Ci trasą narciarską, impulsy z układu nerwowego będą wędrować do mięśni dokładnie w taki sam sposób, jak podczas rzeczywistego przejazdu? Badania nad podstawami psychofizjologii pokazują, że za pomocą wyobrażenia ruchu można stymulować mięśnie – co jak sama/sam rozumiesz, otwiera gigantyczne możliwości treningu wtedy, gdy trenować się nie da (długie podróże, dyscypliny sportu wrażliwe na czynnik pogodowy) lub gdy trening uniemożliwia kontuzja (o współpracy psychologa z zawodnikiem kontuzjowanym lub świeżo po kontuzji – już niedługo).

3) Teoria bioinformacyjna – wywodząca się z badań nad lękami teoria zakłada, że możemy trenować poprzez kontrolę wyobrażeń radzenie sobie z przewidywanymi negatywnymi uczuciami – na przykład strachem, zdenerwowaniem, gniewem. To również otwiera nam wiele możliwości treningu w sporcie – na przykład możliwe jest rozegranie w głowie takiego scenariusza wydarzeń, w którym po popełnieniu błędu nie dość, że nie tracimy pewności siebie, to jeszcze potrafimy od razu, na gorąco naprawić swój błąd.

4) Teoria podwójnego kodowania – zakłada, że dobrze opanowana umiejętność wymaga podwójnego zakodowania w naszym umyśle – werbalnego (umiem opowiedzieć, co robię) oraz ruchowego (umiem to pokazać), które połączone są swego rodzaju mostem.

Teoria teorią, ale przede wszystkim praktyka wielu mistrzów różnych dyscyplin (nie tylko sportowców, także na przykład muzyków, którzy z racji na wielogodzinne podróże czasem zmuszeni są do ćwiczenia jedynie w głowie) zdecydowanie pokazuje, że ci, którzy wspinają się na szczyt, używają treningu wyobrażeniowego. Najlepsi potrafią w swojej głowie przebiec całą trasę biegu i osiągnąć takie zmiany w ciele, jakby biegli naprawdę (pot, przyspieszone bicie serca etc.). Najprostsze elementy można włączyć do treningu czy meczu na każdym poziomie uprawiania sportu, nawet jeśli nie jest się psychologiem. Zwykłe wyobrażenie sobie oddania strzału, rzutu, serwisu przed zrobieniem go sprawia, że nasz układ nerwowy ma poczucie, że robi to po raz kolejny i siłą rzeczy jest mu łatwiej. Dodatkowym „bonusem” jest fakt poprawy koncentracji, a to, sami przyznacie, potężna zaleta. Co więcej, wprowadzenie sensownego treningu wyobrażeniowego może pomóc także w takich obszarach jak radzenie sobie ze zniszczoną pewnością siebie, radzenie sobie z tremą, radzenie sobie z bólem (powiedzmy sobie szczerze – we współczesny sport na najwyższym poziomie często wpisana jest konieczność radzenia sobie z bólem).

Trenowanie w głowie zmniejsza także skutki uboczne przerwy związanej z kontuzją – szczegółowy trening wizualizacyjny pozwala szybciej wrócić do formy ale również sprawia, ze nasz układ nerwowy nie zapomina, jak się gra. Co ciekawe, przy niektórych kontuzjach zanik możliwości rzeczywistego wykonania jakiegoś ruchu (na przykład całkowitego wyprostowania kończyny) często idzie w parze z niemożnością wyobrażenia takiego ruchu. Dlatego pracę rehabilitacyjną warto wspierać wyobrażeniami – także po to, by praca ta szła szybciej i efektywniej.

Z czymkolwiek się mierzysz, czegokolwiek dotyczy Twoja presja – ćwicz w głowie, do skutku. Zacznij od prostych, krótkich wyobrażeń, w których pojedyncze elementy udają Ci się doskonale, gdy osiągniesz w tym wprawę, komplikuj scenariusze i spraw, że w swojej głowie potrafisz sobie świetnie poradzić także w mniej idealnych sytuacjach. Rozważ różne scenariusze, odgrywaj scenki do skutku, aż uda Ci się osiągnąć pożądany efekt. Spraw, by jak najmniej rzeczy mogło Cię zaskoczyć w sytuacji rzeczywistej presji – wtedy Twój układ nerwowy będzie przygotowany, a Ty będziesz się czuć pewna/pewny siebie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz