piątek, 24 października 2014

Kiedy zwyczajnie Ci się już nie chce czyli kilka słów o motywacji

Temat motywacji, obok pewności siebie i radzenia sobie ze stresem, jest tematem niezwykle często poruszanym w gabinetach psychologicznych, a w gabinetach psychologów sportu szczególnie. Niejednokrotnie trenerzy zwracają się o pomoc właśnie w zwiększaniu motywacji zawodników, zakładając, że im większa motywacja – tym lepsze wykonanie sportowe. Jak pamiętasz z niedawnych tekstów dotyczących poziomu pobudzenia, może się zdarzyć, że nadmierne zmotywowanie i nastawienie na wynik może doprowadzić do takiego wzrostu pobudzenia, które sparaliżuje zawodnikowi ręce, nogi a przede wszystkim głowę. To ważny temat do zrozumienia dla wszystkich osób zajmujących się sportem – nie zawsze ilość (motywacji) przekłada się na jakość (wykonania sportowego).

Motywacja to taki dość skomplikowany od strony teoretycznej konstrukt, jednak w przypadku większości z nas dość łatwy do określenia. „Straciłem motywację do tej pracy”. „Nie mam motywacji do treningów”. „Jest zimno i paskudnie. Moja motywacja do wychodzenia na spotkania ze znajomymi bardzo spadła”. Pewnie tych kilka zdań można byłoby sformułować nieco prościej, ale ich sens jest jasny – kiedy robi się ciężko, zimno, nieprzyjaźnie, o przetrwaniu gorszego czasu decyduje właśnie motywacja.

Punktem wyjścia do zastanowienia się, jak to jest z Twoją motywacją do jakiegoś zadania czy aktywności, jest podstawowe pytanie: dlaczego robisz to, co robisz? Bądź wobec siebie uczciwa/uczciwy. Podrąż trochę temat. Przyznaj się przed sobą, co robisz dla pieniędzy czy poklasku. Ale może wcale nie tylko dlatego? To, czym się zajmujemy, znaczy dla naszej tożsamości niezwykle dużo i często jesteśmy w stanie długo „żyć na kredyt” dosłownie i w przenośni, by realizować nasze pasje.

No właśnie, pojawiło się zderzenie dwóch słów: pieniędzy i pasji. To bardzo uproszczony obraz, ale w pewnym sensie symbolizuje dwa typy motywacji, które mogą nami kierować: motywację zewnętrzną – czyli tę opartą na dążeniu do nagród, sławy, pieniędzy; oraz motywację wewnętrzną – tę opartą na radości z zajmowania się tym, co robimy i satysfakcji z własnego dążenia do mistrzostwa w tym zakresie. Można dość łatwo się domyślić, że opieranie swojego rozwoju na motywacji zewnętrznej będzie narażać nas na mnóstwo zewnętrznych wpływów, a i nasza pewność siebie będzie uzależniona od pochwał i nagród. Doświadczenie i badania pokazują, że na najwyższe szczyty mistrzostwa wchodzą jednak te osoby, które potrafią przetrwać gorszy czas właśnie poprzez opieranie się na wewnętrznym ogniu miłości do tego, co robią.

Chciałabym być dobrze zrozumiana – nie ma nic złego w zdobywaniu nagród, sławy i pieniędzy za dobrze wykonaną robotę, jaka by ona nie była. To uczciwe. Chodzi jednak o to, by zadbać, by te zewnętrzne „podtrzymywacze” motywacji nie zdusiły w nas tej motywacji najważniejszej – wewnętrznej.

Jeśli, mimo rozpoznania swojej motywacji głównie jako wewnętrznej, coś szwankuje, przyjrzyj się na spokojnie swojej sytuacji. Być może z jakiegoś powodu jesteś przemęczona/przemęczony? Zwyczajnie brak Ci snu? A może to przemęczenie chroniczne, które zaczyna przeradzać się w wypalenie? Aby poczuć się lepiej, czasem warto przyjrzeć się swojej diecie i sposobom spędzania wolnego czasu, a także wybrać się do lekarza na podstawowe badania.

Wyeliminowanie różnych przyczyn spadku motywacji być może zadziała na Ciebie uspokajająco, może jednak nie być wystarczające dla odbudowania motywacji do codziennej, systematycznej ciężkiej pracy. Wspominani już kiedyś na tym blogu Smith i Kays, autorzy książki Psychologia sportu dla bystrzaków, wymieniają kilka sposobów, które poprawią dbanie o to nasze małe, wewnętrzne ognisko:
- bycie całkowicie szczerym wobec siebie;
- rozważenie powodów, dla których zajmujesz się tym, czym się zajmujesz;
- skupienie się na realizacji poszczególnych zadań (i tu znów przydaje się umiejętność systematycznego wyznaczania sobie celów);
- poszukiwanie sposobów doświadczania sukcesu (czasem umiejętność osiągania małych, własnych celów jest już takim sukcesem, który podbudowuje pewność siebie i właśnie motywację);
- zmiana reżimu treningów (to szczególnie wartościowe, gdy rozpoznajesz u siebie symptomy wypalenia);
- otaczanie się wysoko zmotywowanymi ludźmi (ale takimi, których motywacja jest właśnie głównie motywacją wewnętrzną, a nie motywacją do pomnażania zer na koncie);
- zdyscyplinowanie;
- poszukiwanie wsparcia;
- znalezienie dobrego sposobu na radzenie sobie z popełnianiem błędów (już niedługo o tym temacie oddzielny tekst);
- pozytywne myślenie.

Bardzo sprzyja podtrzymywaniu motywacji takie podejście do działań, w którym sukces rozumiany jest tak, jak definiował go legendarny amerykański trener koszykówki, John Wooden:

SUKCES: spokój umysłu, osiągnięty jedynie przez satysfakcję wynikającą ze świadomości wykonania wysiłku na poziomie maksimum swoich możliwości. Wierzę, że to prawda. Jeśli podejmujesz wysiłek, dajesz z siebie wszystko, próbujesz i w końcu zmieniasz na lepsze sytuację, w jakiej się znajdujesz, to osiągnąłeś sukces.

I nie wydaje mi się, że inni mogą to oceniać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz