Dziś krótko o niezwykłej książce
Ewy Woydyłło – Dobra pamięć, zła pamięć. Tytuł
wiele mówiący – od razu sugeruje, że pamięć może być różna, a co za tym idzie –
te same obiektywne zdarzenia możemy różnie pamiętać. Istotne jest także to, że
autorka przyjmuje założenie, że nasz dobrostan, w tym zdrowe poczucie własnej wartości, zależą od
naszej pamięci:
Bardzo ciekawym spostrzeżeniem
jest to, że nikt z nas nie ma w głowie w pełni zobiektywizowanego buchaltera
czy komputera, który prowadzi szczegółowe księgi plusów i minusów w naszym
życiu. Ma to poważne konsekwencje: niektóre osoby, czasem po wielu latach,
odkrywają na przykład, że ich dzieciństwo nie było wcale takie złe, jak im się
wcześniej wydawało (lub na odwrót). Mamy pewną tendencję do wybierania i
pielęgnowania pewnych wspomnień, a umniejszania i maskowania w magazynie
pamięci innych. Wszystko w dodatku można różnie zinterpretować – i nie chodzi o
zamiatanie faktów pod dywan, ale umiejętność spojrzenia na zdarzenia lub innych
ludzi także w taki sposób, by zauważyć pozytywy z tych zdarzeń lub od tych
ludzi płynące. Niejednokrotnie sytuacje, które wywoływały w nas silny lęk,
przerażenie czy smutek – po latach okazują się być punktami przełomowymi, które
zaprowadziły nas w zupełnie nowe – często lepsze – obszary życia.
Dlaczego na tym blogu na ten
temat? Odpowiedź jest prosta: umiejętność
wpływania na sposób interpretacji tego, co mieszka w naszej pamięci, ma
kluczowe znaczenie dla samooceny.
Bez wątpienia wpływ na nasze
poczucie wartości mają bieżące wydarzenia oraz informacje zwrotne płynące od
ważnych dla nas osób. Nie da się jednak ukryć, że zależy ono także od naszej
pamięci, a właściwie od tego, czy w naszej głowie (i ciele – ale o tym kiedy
indziej) rządzi pamięć dobra, czy pamięć zła.
Czasem potrzeba włożyć sporo
wysiłku, usiąść nad kartką i pomyśleć nad sobą, swoimi umiejętnościami, swoimi
relacjami z innymi ludźmi. Pewnie w relacji z każdym człowiekiem otrzymujemy
jednak także coś dobrego. Coś dobrego zawsze też możemy odnaleźć w sobie. Jak już wspominałam, pracę z osobami, które trafiają do mojego gabinetu, zaczynam
zwykle od analizy jej/jego mocnych i słabych stron. To doskonała okazja, żeby
popatrzeć na siebie nieco z boku i uczciwie dostrzec w sobie pewne wartości
oraz obszary, które mamy możliwość rozwinąć. Bo pewność siebie nie jest nam
dana raz na zawsze (a co jest?...). Faluje i zmienia się, zależnie od
okoliczności, samodyscypliny a także umiejętności skierowania reflektora uwagi
na te milsze obszary w magazynie naszej pamięci.
Psycholog Jonathan Brown podsuwa pewien pomysł. Wiadomo, że
kaczka wychodzi z wody prawie sucha. Pies natomiast po wyjściu z wody musi się
długo otrząsać, zanim wyschnie mu sierść. Brown uważa, że podobnie jest z
ludźmi. Niektórzy wychodzą z przykrej sytuacji czy porażki jak kaczki z wody –
wszystko po nich spływa bez śladu, natomiast inni – jak psy – po „zmoknięciu”
muszą się dość długo otrząsać, by się osuszyć. Ale w końcu też wyschną. Powinni
więc po prostu nauczyć się otrząsać, zamiast tragizować. (str. 236)
Po ważniejszych wydarzeniach w
naszym życiu, także zawodowym i sportowym, warto reflektor uwagi skierować na
poszukiwanie plusów. W przypadku sportowca wygląda to dosyć prosto (choć
wierzcie mi, zazwyczaj na początku wcale proste nie jest): po każdych
zawodach/meczu należy gruntownie przemyśleć przede wszystkim rzeczy, które
zrobiło się dobrze. Następnie przyjrzeć się tym, które nas w pełni nie
zadowoliły – i od razu spróbować je przekuć na dobrze sformułowane cele (więcej na ten temat tutaj). W perspektywie tygodni i miesięcy może się okazać, że
pozornie krucha pewność siebie niepostrzeżenie wzmacnia się. A co równie ważne
– jest pewnością zakorzenioną w rzeczywistości, a nie nadmuchaną bańką związaną
z rojeniami na swój temat.
Z sumy takich zapisków –
początkowo na kartkach lub w komputerze, potem także w naszym mózgu – splata
się coraz mocniejsza i gęstsza tkanina, która najlepiej amortyzuje ewentualne
perturbacje.
Nie pozostaje mi nic innego jak zachęcić Was do
przeczytania książki Ewy Woydyłło, ale także do nastawienia swojego
wewnętrznego reflektora na funkcję „Dobra pamięć”.
Ewa Woydyłło – „Dobra pamięć, zła pamięć”. Wydawnictwo
Literackie, 2014.