Na możliwość wpływu na kogoś trzeba najpierw zasłużyć.
Robert Cialdini
Osoby, z którymi współpracuję,
wiedzą, że jedną z ważniejszych spraw, na jakie kładę nacisk, jest kwestia
komunikacji, zarówno tej werbalnej, jak i niewerbalnej. Pamiętacie pewnie, że w
niektórych sytuacjach na niewerbalna ma ogromne znaczenie (czasem sportowemu
przeciwnikowi czy słuchaczowi/odbiorcy mówi o nas więcej niż samo wykonanie
sportowe, muzyczne czy biznesowe). Pamiętacie zapewne także, że poprzez
kontrolę swojej tzw. mowy ciała można wpływać na poziom pewności siebie (wręcz
na poziomie hormonalnym!). Jeśli chodzi o komunikację werbalną, zwracałam Wam
również uwagę, że liczy się nie tylko to, CO mówimy, ale także JAK to mówimy,
bo np. krytykę można serwować w sposób konstruktywny bądź niszczący. Co więcej,
traktuję dobrą komunikację jako dobre narzędzie do utrzymania wysokiego poziomu
koncentracji przez cały występ oraz jako sposób na poprawienie swojej pozycji w
grupie, a czasem nawet kreowanie danej osoby na jednego z liderów całego
zespołu.
Cieszę się niezmiernie, gdy
zdarza mi się spotykać autorów, których sposób myślenia jest mi bardzo bliski.
Przykładem sposobu patrzenia na komunikację i relacje międzyludzkie, który
bardzo mi się podoba, jest np. filozofia motywowania i motywacji zawarta w
książce Miłosza Brzezińskiego pt. „Głaskologia. Jak pozytywnie wpływać na
innych i zwiększać przy tym swoją satysfakcję. Faktyczne reguły motywowania i
rozumienia motywacji”. Książka ta w bardzo przystępny – ale oparty o analizę
specjalistycznych badań – sposób utwierdza czytelnika w przekonaniu, że dużo
wartościowszą metodą motywowania ludzi (niezależnie od wieku, płci, typu zadań,
które są wykonywane) jest budowanie jej w oparciu o marchewkę, a nie kijek. Bo
na przykład – w przypadku dzieci w wieku szkolnym długofalowo pozytywne skutki
będzie dawało jedynie motywowanie pozytywne, karanie – da efekty bardzo
krótkofalowe, a pozostawienie dzieci samych sobie bez informacji zwrotnej – da
efekty najgorsze najszybciej.
Podoba mi się bardzo taki oto
metaforyczny obrazek: każdy z nas niesie ze sobą przez życie kubek z gorącą
czekoladą. I każdy z nas może tej czekolady od siebie dołożyć komuś innemu. I
warto to robić szczególnie wtedy, kiedy sprawy idą dobrze (już słyszę głosy:
„ale po co nagradzać i chwalić? Przecież zaraz się im poprzewraca w głowach
albo innych częściach ciała”…). Właśnie po to, by kredyt zaufania zbudować
zawczasu, i np. wtedy, kiedy potrzebna jest krytyka, być osobą, której się ufa
i od której konstruktywną krytykę się przyjmie!
A co, jeśli zdamy sobie sprawę,
że „ludzie chętniej nas wysłuchają dlatego, ze nas lubią, niż dlatego, że mamy
coś mądrego do powiedzenia”? (str. 36).
Wielką sztuką, i w pewnym sensie
przekroczeniem wrodzonych mechanizmów działania naszego mózgu, jest umiejętność
odkładania na później. Czy to czynienie oszczędności na czarną godzinę w
spiżarni czy na koncie, czy to inwestowanie w relacje wtedy, kiedy jest dobrze.
Jedno i drugie po to, żeby było z czego czerpać, gdy przyjdą gorsze czasy (a
przyjdą w końcu na pewno).
Okazuje się, że ewolucyjnie rzecz
ujmując, długofalowo strategią najbardziej opłacalną jest właśnie altruizm, a
nie egoizm! Nawet, jeśli czasem ktoś nas w niecny sposób wykorzysta. Można po
prostu na życie patrzeć w kategoriach przepływu energii:
Sir Ken Robinson, jeden z najtęższych umysłów naszych czasów,
jeśli chodzi o edukację, kreatywność i realizowanie swoich celów w życiu na
bazie silnych stron osobowości, twierdzi z kolei, że życie w dużej mierze
opiera się na energii. Powiedział kiedyś: „Są rzeczy, które dają energię, i
takie, które odbierają. Nic więcej”. Jego zdaniem można więc w osobistym
kontakcie, na bazie własnej ciekawości, zbudować bardzo energetyzującą relację
– każdy kontakt może być tym czymś, co dodaje energii albo ją odbiera. (str.
45)
Można więc powiedzieć, że jeśli
dołożę komuś gorącej czekolady ze swojego kubeczka, to najzwyczajniej w świecie
prędzej czy później energia pod postacią czekolady do mnie wróci.
Dlaczego czekolady trzeba
nakładać innym całkiem sporo? Ano dlatego, że wszystkie negatywne informacje,
które do nas docierają, mają większą moc niż te dobre. Dlatego, dla naszego
zdrowia emocjonalnego i fizycznego, a także dla zachowania optymizmu i
wytrwałości, potrzebne jest, by na jedną negatywną informację przypadało od
trzech do siedmiu dobrych! Wyobrażacie to sobie? To by była rewolucja! J Pozytywne informacje
zwrotne, bycie dostrzeżonym i docenionym często motywują lepiej niż
wynagrodzenie finansowe. Co ciekawe, zadania premiowane finansowo często
wykonywane są w sposób najmniej kreatywny. Nie oznacza to, że za dobrą pracę
nie należy dobrze płacić – wręcz przeciwnie. Chcę tylko zwrócić uwagę, że
ludzie nie pracują wyłącznie dla pieniędzy i zdarza się, że odchodzą na gorzej
płatne stanowiska, byle tylko funkcjonować w bardziej „ludzkiej” atmosferze
pracy. Dlatego jeśli chcesz zatrzymać uzdolnionego pracownika czy zawodnika –
spraw, by miał motywację do pracy z Tobą.
W pigułce, na co jeszcze zwrócić
uwagę:
- uważaj z dawaniem „dobrych
rad”. To często zawoalowana krytyka. „Dobra rada” bardzo rzadko spełnia
kryteria dolewania czekolady do cudzego kubeczka;
- bądź przewidywalny dla ludzi, z
którymi współpracujesz. Najbardziej nieznośna jest huśtawka emocjonalna i niemożność
przewidzenia, co się zdarzy;
- odróżniaj agresję od surowości.
Agresja nigdy nie działa motywująco;
- chwal za konkrety, doceniaj
wysiłek i konkretne działania. W motywowaniu też trzeba być wiarygodnym i
spójnym. Wspieraj wysiłek, bo to tylko on popchnie mniej lub bardziej ukryte w
ludziach talenty do rozwoju w geniusz.
W książce Brzezińskiego znaleźć
można odniesienie do książki Jerzego Dudka i Pawła Habrata „Pod presją”. Dudek,
jeszcze ze swojego okresu w Liverpoolu, wspomina jedno ze spotkań z klubowym
psychologiem, który puścił piłkarzom film o ptakach lecących w kluczu. To
niezwykle ciekawa metafora drużyny i współpracy w ogóle – w kluczu bowiem każdy
jest potrzebny i każdy ma swoją rolę. A lider, który prowadzi klucz, od czasu
do czasu jest zmęczony i wtedy zostaje na pewien czas zastąpiony kogoś ze
swoich „adiutantów” lecących tuż obok niego. Nie da się dolecieć daleko, gdy
prezentuje się filozofię, że każdy po równo powinien dać tyle samo wkładu. Ale
jednocześnie każdy w kluczu czy drużynie jest ważny – i im lepiej wszyscy to
będą rozumieć, tym sprawniej i bezpieczniej uda się dolecieć do celu.
Wszyscy potrzebujemy liderów,
którzy będą potrafili brać na siebie ciężar ryzyka i odpowiedzialności. Ale
jednocześnie trzeba pamiętać, że w ryzyko wpisane są błędy i zmęczenie, dlatego
grupa ma za zadanie „chronić plecki” swoich ludzi i działać jak siatka
zabezpieczająca. Taki jest sens współdziałania, a coraz trudniej znaleźć
obszary życia, w których da się funkcjonować bez dobrej współpracy w grupie. W sporcie,
nawet indywidualnym, jest to niemożliwe.
Sergiusz Trzeciak, autor książki
„Coaching marki osobistej czyli kariera lidera” tak pisze o byciu liderem:
Pojęcie przywództwa jest wieloznaczne i dlatego często źle
rozumiane. Lider to osoba nastawiona na rozwój i wiodąca w danej dziedzinie,
niezależnie od pełnionych funkcji kierowniczych czy tytułów. (…) Lider to nie
tytuł czy sprawowana funkcja. To raczej sposób ukształtowania umysłu i
proaktywna postawa, jaką się przyjmuje. (str. 248)
Moim zdaniem kluczem do sukcesu jest wykształcenie w sobie (tak,
tę postawę trzeba kształcić) umysłu lidera. Jest to też największy dar, jaki
można dać swoim dzieciom. Umysł lidera wymaga ciągłego rozwoju, poszerzania
wiedzy, zdobywania nowych umiejętności. Lider nie zostawia tego innym, państwu,
społeczeństwu. (str. 249)
Trudno jednak o dobrego lidera
tam, gdzie nie ma pasji do tego, co się robi. Ale jeśli masz w sobie pasję,
dołóż nieco pracy w kierunku mądrego liderowania, a efekty przerosną Twoje
oczekiwania. Całą czekolada, którą dolejesz innym ludziom do ich kubeczków,
wróci do Ciebie z nawiązką.
Miłosz Brzeziński – „Głaskologia. Jak pozytywnie wpływać na
innych i zwiększać przy tym swoją satysfakcję. Faktyczne reguły motywowania i
rozumienia motywacji”. Instytut Kreowania Skuteczności, 2013
Jerzy Dudek, Paweł Habrat – „Pod presją”. Sport and Profit,
2012.
Sergiusz Trzeciak – „Coaching marki osobistej czyli kariera
lidera. GWP, 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz