wtorek, 2 września 2014

Informacja zwrotna czyli chwal, chwal, chwal i krytykuj umiejętnie

Dziś o temacie sportowo-edukacyjno-życiowym. O niezwykle ważnym aspekcie komunikacji, jakim jest dawanie informacji zwrotnej innym ludziom na temat tego, co robią.

Po co? Po to, żeby wyrazić nasze opinie, po to, żeby umożliwić innym rozwój (feedback is a gift…), po to, żeby rozwijać się samemu.

Dziesiątki rozmów w gabinecie, doświadczenia z własnych działań oraz wypowiedzi mądrych i doświadczonych ludzi pokazują mi, jak ważny to temat.

W ostatnich Wysokich Obcasach („Bez fraka w złotej sali”, sobota, 30.08.2014) pasjonująca rozmowa z Dorotą Serwą, dyrektorem Filharmonii w Szczecinie oraz Ewą Strusińską, pierwszym dyrygentem i kierownikiem muzycznym tamtejszej orkiestry symfonicznej. Czy to rozmowa hermetyczna tylko dla pasjonatów muzyki poważnej? Zdecydowanie nie!

Ewa Strusińska: Uwrażliwiam panią Dorotę na to, że po koncercie wszystko, co się powie do orkiestry, jest przyjmowane przez szkło powiększające. Dlatego ja nie lubię, gdy dyrygent idzie po koncercie do muzyka i krzyczy.

WO: Zdarza się tak?

Ewa Strusińska: Coraz rzadziej. Kiedyś dyrygent Toscanini rzucił krzesłem na próbie. Teraz po czymś takim muzycy na Zachodzie przerwą próbę, a dyrygent nie wróci już nigdy.

W Wielkiej Brytanii po koncercie nie mówi się orkiestrze nic negatywnego. Następnego dnia, gdy emocje opadną, jest czas na refleksję. Uwielbiam mentalność Anglosasów, bo oni umiejętnie krytykują. My w Polsce bardzo narzekamy, krytykujemy wszystko. Natomiast oni potrafią zwrócić uwagę konstruktywnie – powiedzieć, co jest źle, ale też wskazać, co dobrze.

Lubię też to, że ludzie się tam uśmiechają. Zwracam uwagę stanowczo, ale i nie muszę tupać nogami, krzyczeć. Takim sposobem bycia i pracy przesiąkłam w Anglii. (str. 18)

Czy zgodzisz się ze mną, że rola dyrygenta w wielu punktach podobna jest do pracy menedżera, trenera, nauczyciela? Czy umiejętności liderskie, które dyrygent posiadać powinien, nie są pożądane u liderów zespołów sportowych czy organizacji społecznych?

Zwracam uwagę na ważny aspekt tych umiejętności: komunikację opartą o umiejętność dawania (a nie ukrywajmy – także przyjmowania) konstruktywnej informacji zwrotnej…

Skoro o Anglosasach była już mowa, pozostańmy na chwilę w Anglii. Wspominany już przy okazji pewności siebie podręcznik dla trenerów (dane bibliograficzne na końcu tekstu) proponuje stosowanie takiej informacji zwrotnej, którą nazwać można zasadą kanapki (the sandwich technique). Polega ona na podaniu niewielkiej ilości zawartości (konstruktywna krytyka) w środku dużej ilości chleba (mówienie rzeczy pozytywnych). Jak by to miało wyglądać? Na przykład tak:
1) stwierdzenie pozytywne – np. „dobrze pomyślałeś w tamtej sytuacji / włożyłeś w to dużo wysiłku” (chlebek),
2) instrukcje na przyszłość – np. „następnym razem dopilnuj, żebyś lepiej pilnował napastnika X” (tu ma zastosowanie budowanie OPINII a nie OCEN – odnosimy się do zachowań, a nie stałych cech zawodnika) (treściwa zawartość),
3) komplement – np. „dobra robota – oby tak dalej” (i znowu pieczywo).

Optymalnie byłoby, gdyby na 1 uwagę krytyczną w komunikacji z daną osobą przypadały 4 uwagi pozytywne, ale zdaję sobie sprawę, gdzie żyjemy i przyjęcie zasady 2 do 1 będzie z pewnością zmianą na miarę rewolucji kopernikańskiej.

Jeśli pracujesz z innymi ludźmi i masz świadomość, jak istotne dla wyników ich pracy jest utrzymywanie odpowiedniego poziomu zdrowej, adekwatnej do rzeczywistości pewności siebie, rozważ wprowadzenie takiej zmiany w komunikacji. Uwierz, nawet najwięksi twardziele rosną o 2-3 cm, gdy usłyszą dobre słowo od trenera, kolegi/koleżanki, szefa… Nie jest prawdą, że ludzie robią to, co robią, wyłącznie dla pieniędzy i nagród materialnych. Ba, jeśli chcemy wspierać ludzi w dążeniu do poziomu mistrzowskiego, warto położyć nacisk na rozwój innych poziomów motywacji (na przykład motywacji wewnętrznej opartej na satysfakcji z jakości tego, co się robi, poczucia sensu, bycia potrzebnym itd.).

Wiem, co wiele osób sobie może teraz pomyśleć: „Po co chwalić. Skoro nic nie mówię, jest oczywiste, że robią to, co należy. Moim zadaniem jest pilnowanie, by nie było gorzej”. To złudne myślenie. Brak jakiejkolwiek informacji zwrotnej (choćby negatywnej) oznacza zazwyczaj, że pracownik/zawodnik/instrumentalista część swojej energii i koncentracji zużywa na myślenie „co on/ona sobie myśli”. Nie zawsze jest to duża ilość czasu i energii, ale bardzo często wystarczająca, by zaważyć na jakości działań osoby, która zastanawia się, zamiast działać.

Chciałabym (i wiem, że to możliwe, bo coraz więcej u nas mądrej, pozytywnej edukacji dotyczącej wszystkiego: muzyki, sportu, edukacji ogólnej, języków obcych), abyśmy wszyscy poszli w tę stronę. Abyśmy zrozumieli, że w powiedzeniu dobrego słowa nie muszą kryć się żadne ukryte intencje, a żeby zmotywować swój zespół (czym by się on nie zajmował), nie trzeba ciągle krzyczeć lub stosować dowolnych metod agresji (fizycznej czy psychicznej). Może się okazać, że małe zmiany zaowocują masowym leczeniem naszych narodowych kompleksów – kto wie?

Dr Andy Cale, Roberto Forzoni – The Official FA Guide to Psychology for Football. Hodder Education, 2004.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz