niedziela, 10 sierpnia 2014

Ucz się, korzystając z doświadczeń innych – czyli najciekawsze książki o sportowcach i innych wielkich ludziach – cz.1

Gdy powstawał pomysł prowadzenia bloga, jednym z założeń było między innymi to, że znajdzie się w nim miejsce, by polecać Ci najciekawsze lektury. Z jednej strony mam poczucie wielkiej obfitości na rynku książek biograficznych i autobiograficznych, z drugiej strony wiem, że niektóre z nich są efektem pracy speców od marketingu i niewiele wnoszą do zwiększenia naszej wiedzy o funkcjonowaniu tych osób, którym udało się wspiąć na najwyższy poziom sportowy, artystyczny, polityczny czy biznesowy.

Jedną z książek, które zrobiły na mnie największe wrażenie (a uwierz mi, że szczególnie wobec książek jestem dość mocno krytyczna), to wydana w 2011 rok przez Wydawnictwo Bukowy Las OPEN. Autobiografia tenisisty Andre Agassiego.

Obiecuję, że znajdzie się tu miejsce i dla nowszych książek, ale ta właśnie jest dość niezwykła – i z pewnością może zainteresować i wciągnąć nie tylko osoby pasjonujące się tenisem czy sportem w ogóle. Agassiego uważam za swego rodzaju ikonę światowego tenisa, choć jednocześnie widzę w nim zaprzeczenie i bunt wobec wszystkich reguł, które kiedykolwiek wpływały na ten sport.

Autobiografia Agassiego ma dla mnie kilka niezwykle ważnych punktów:

1) To książka o wpływie ojca. Nie będę wielkim odkrywcą, jeśli napiszę, że rodzice miewają wpływ niezwykły na rozwój swoich dzieci. Nie zawsze jest on dla nich dobry – jednak w przypadku Agassiego (i wielu innych uzdolnionych dzieci) pojawia się pytanie, czy gdyby nie ojciec-tyran byłoby możliwe odniesienie przez Agassiego sukcesu?

Ojciec twierdzi, że jeśli będę odbijał dwa i pół tysiąca piłek dziennie, to będzie równało się siedemnastu tysiącom pięciuset piłkom na tydzień, więc pod koniec roku będę miał na koncie prawie milion odbitych piłek. Wierzy w statystykę. Liczby, jak mawia, nie kłamią. Dziecko odbijające milion piłek rocznie będzie niepokonane.(…)

Nie dowiemy się jednak, co by było, gdyby. Czy prowadzony bardziej wszechstronnie od dziecka trening nie przyniósłby lepszych rezultatów? A przynajmniej zminimalizowałby obciążenia, za które Agassi musiał w przyszłości zapłacić straszną cenę zdrowotną?

2) To także książka o niezwykle mądrym radzeniu sobie z tremą i szukaniem poczucia spełnienia w najkrótszych momentach.

Choć nienawidzę tenisa, podoba mi się uczucie idealnego uderzenia w piłkę. To jedyne ukojenie. Kiedy robię coś w sposób doskonały, raduję się ułamkiem sekundy zdrowego rozsądku i spokoju. (…)

Proszę, niech to się już skończy.
Nie chcę, żeby się skończyło.
Zaczynam płakać. Opieram się o ścianę prysznica i daję się ponieść emocjom.
Goląc się, wydaję sobie surowe polecenie: Zbieraj pracowicie punkt po punkcie. Niech każdy punkt przeciwnika słono go kosztuje. Bez względu na to, co się stanie, trzymaj głowę wysoko. I na miłość boską, ciesz się każdą chwilą albo przynajmniej postaraj się cieszyć pojedynczymi momentami, nawet bólem, nawet przegraną, jeśli tak ma być. (…)

3) Ale przede wszystkim to wybitna książka o drodze do mistrzostwa, w której sportowiec odkrywa, żeby skupiać się tylko na tym, nad czym ma kontrolę – bo na wszystko inne szkoda jego energii:

Zamykam oczy i mówię: Kontroluj to, co możesz kontrolować. Powtarzam to na głos. Wypowiadanie takich rzeczy na głos dodaje odwagi. Zakręcam wodę i wychodzę spod prysznica, cały drżąc. Tak łatwo jest być dzielnym pod strumieniem gorącej wody. Napominam się jednak, że odwaga pod gorącym prysznicem nie ma nic wspólnego z prawdziwą odwagą. Na koniec nie jest ważne to, co się czuje, same czyny muszą dodać odwagi. (…)

Dziwna sprawa z tą tremą. Czasami człowiek tylko biega do toalety. Innym razem ma nieustanną ochotę na seks. Kiedy indziej znowu chce mu się cały czas śmiać i tylko wyczekuje walki. Rozpoznanie rodzaju tremy jest pierwszą powinnością zawodową podczas jazdy na kort. Trzeba ją wybadać, odczytać, co chce przekazać na temat stanu umysłu i ciała, bo jest to pierwszy krok, żeby zaczęła działać na twoją korzyść. (…)

Czuję się lepiej, niż kiedy otworzyłem oczy dzisiaj rano i opanowały mnie myśli, by poddać mecz. Może mi się uda. Oczywiście jutro słono za to zapłacę, ale nie myślę o dniu jutrzejszym, tak jak nie rozwodzę się nad tym, co było wczoraj.

W tych kilku cytatach znajduję mnóstwo inspiracji do pracy, a także motywacji. Agassi to postać wyłamująca się schematom (w latach 1988-1990 nie grał w turnieju wimbledońskim, bo… nie podobały mu się panujące tam obyczaje, a szczególnie tradycja noszenia białych ubrań; potem jednak zmienił zdanie), poszukująca własnego stylu (jeśli masz chwilę, a nie pamiętasz jego występów, wpisz, proszę, jego nazwisko w wyszukiwarkę i obejrzyj jego zdjęcia z lat szczytu kariery sportowej, wtedy zrozumiesz, co mam na myśli), postać rozerwana między naciskiem, jaki wywierał na niego ojciec, a spuścizną, którą ten mu przekazał:

[Ojciec] wspomina, że kiedy boksował, zawsze chciał przyjąć najlepszy cios przeciwnika. Mówi mi pewnego razu na korcie: Kiedy wiesz, że przyjąłeś najlepszy cios przeciwnika, a wciąż stoisz, i ten facet o tym wie, jesteś w stanie mu wyrwać serce z piersi. W tenisie jest taka sama zasada. Rzuć wyzwanie sile przeciwnika. Jeśli dobrze serwuje, odbieraj jego podania. Jeśli gra siłowo, przemóż jego siły. Jeśli ma mocny forhend, szczyci się nim, odpłacaj mu pięknym za nadobne, graj mu na forhend do momentu, aż go znienawidzi. (…).

Andre Agassi – OPEN. Autobiografia tenisisty. Bukowy Las, 2011. Przełożył: Jarosław Rybski.



P.S. ZAPROSZENIE DO KOMENTOWANIA. Jeśli masz pomysł, o jakiej książce warto by było napisać na blogu, czekam na uwagi i pomysły. Jeśli któraś książka biograficzna lub autobiograficzna (nie tylko dotycząca sportowca, ale jakiejkolwiek osoby, która wspięła się na mistrzowski poziom tego, czym się zajmowała) – zapraszam do wpisywania w komentarzach bądź do wysyłania prywatnych wiadomości na adres mistrzostwopodpresja@gmail.com


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz