Wiara jest matką rzeczywistości. Doskonałość jest stanem umysłu.
Terry Orlick
Wędrując ze mną przez mojego
bloga zauważasz zapewne, że dotychczas skupiłam się na obszarach związanych z
wykonaniem tego, czym się zajmujesz (kimkolwiek jesteś), ale dotychczasowe
tematy bez wątpienia bardziej sfery „przygotowań do” niż sfery „właściwego
wykonania”. W zasadzie ciężko stosować taki podział, bo przecież po to
trenujesz czy uczysz się, żeby w czasie zawodów czy występu publicznego
wykorzystać to, co trenowałaś/trenowałeś. Zawodniczki i zawodnicy, którzy ze
mną pracują, wiedzą, że zachęcam do pilnowania tego, by w treningu trenować
wszystko, co wytrenować się da (może mieć znaczenie na przykład to, że
trenujesz w zupełnie innym typie ubrania niż potem występujesz, co może
sprawić, że w stroju na występ czujesz się nieswojo i sztywno), a na tyle, na
ile się da, chociaż w swojej głowie, upodobnić sytuację występu czy zawodów do
sytuacji treningu/uczenia się (to bardzo ważna zależność: jeśli uczysz się do
ważnego egzaminu, staraj się uczyć w warunkach możliwie podobnych do sytuacji
egzaminu – będzie Ci zdecydowanie łatwiej odtworzyć zgromadzoną wiedzę).
Obszar, o którym piszę dzisiaj,
dotyczy w równym stopniu sytuacji treningowej i startowej. Co więcej, dotyczy
życia w ogóle i sposobu patrzenia na nie. U wielu osób pokutuje pewien
romantyczny mit, że „wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma”. Że gdy pojawiają się
trudności, należy od nich uciec i budować wszystko od nowa. Zgadzam się z tym,
że zdarzają się sytuacje, w których konieczne jest wprowadzenie poważnych zmian
w naszym życiu, jednak czy nie masz takiego wrażenia, że są ludzie, którzy –
nawet jeśli zmieniają co i rusz swoje środowisko – pchają się w te same
kłopoty, w te same nawyki, w podobne relacje?
Badacze i praktycy zajmujący się uważnością (mindfullness) zwracają uwagę na to, że aby uniknąć takiego życia,
warto mocniej zakotwiczyć się w teraźniejszości (nie uciekać myślami ani do
przeszłości, ani do przyszłości). Jeśli szukasz jednak cudownej, gotowej
recepty na cud, nie czytaj dalej J
Nie sugeruję bynajmniej, że uważność jest jakiegoś rodzaju
panaceum czy łatwym sposobem na rozwiązanie wszystkich problemów życiowych.
Daleki jestem od tego. Nie znam żadnych cudownych recept i, szczerze mówiąc,
nie szukam ich. Pełnia życia malowana jest zamaszystymi uderzeniami pędzla. Do
zrozumienia i mądrości można dojść wieloma ścieżkami. Każdy z nas staje wobec
innych potrzeb i dla każdego co innego jest warte zachodu w życiu. Każdy musi
wytyczyć własny szlak, który będzie odpowiadał temu, do czego jest gotowy. (Jon
Kabat-Zinn, Gdziekolwiek jesteś bądź,
str. 17).
Czym zatem jest
uważność, spytasz? Niech odpowie Kabat-Zinn:
Dla mnie uważność jest po prostu sztuką świadomego życia
(str. 25).
No dobrze, a dokładniej?
Uważność w codzienności to pełna obecność w chwili bieżącej,
docenianie jej, dostrzeganie doskonałości i bogactwa życia przy całej jego
nieprzewidywalności i zmienności. To również pełne zaangażowanie i twórcze
uczestnictwo w wydarzeniach, wolne od ocen i nawyków. Gdy uwolnimy się od ocen,
odzyskujemy możliwość dostrzegania zjawisk takimi, jakie są, bez deformacji
spowodowanych lękiem, bólem, ale także marzeniami i pragnieniami. Obecność „teraz”
jest doświadczeniem bieżącej chwili w całej jej niepowtarzalności (…). Z
perspektywy „tu i teraz” możemy poszukiwać nowych odpowiedzi na to, co przynosi
życie, zamiast wpadać w utarte schematy. (Małgorzata Jakubczak, Rozwijanie uważności na co dzień, str.
7).
Okazuje się, że poprzez praktykowanie
uważności 1) możesz niezwykle podnieść jakość swojego treningu (czegokolwiek by
on nie dotyczył), 2) możesz sprawić, że poprawi się Twoja koncentracja i
utrzymanie jej na równym poziomie przez cały mecz/koncert/prezentację przed
szefem nie będzie już tak trudne, 3) przy zetknięciu dobrego treningu i
odpowiedniego pobudzenia może uda Ci się doświadczyć niesamowitego stanu flow.
W latach 90’ Mihaly
Csikszentmihalyi, psycholog, odkrył, że osoby zajmujące się dowolnymi
dziedzinami życia (biznesem, sztuką, sportem etc.), jeśli udaje im się wspiąć
na bardzo wysoki poziom tego, co robią, udaje im się osiągnąć stan, który
określił jako flow (przepływ). To
taki poziom wewnętrznej motywacji i koncentracji, w którym osiągamy poziom
doskonałości bez specjalnego wysiłku, często przestajemy zauważać otoczenie i
mamy zaburzone odczuwanie czasu. Jesteśmy tak mocno „tu i teraz”, że wszystko
inne przestaje być ważne. Osiągnięcie takiego stanu sprzyja jednak wspinaniu
się na szczyt swoich możliwości – to właśnie w stanie flow możliwe jest osiągnięcie najlepszego wyniku (zwróć uwagę, że
dzieje się to bez myślenia o nim – ale więcej na ten temat innym razem).
Weinberg i Gould w swoim wielgachnym
podręczniku psychologii sportu tak opisują wyniki badań Csikszentmihalyi’ego i
Jackson – aby mógł pojawić się stan „flow”, muszą zostać spełnione następujące
warunki:
- Równowaga między wyzwaniem a umiejętnościami – musi być trudno, ale w Twoim zasięgu (już o tym była mowa przy okazji tekstu o wyznaczaniu celów, pamiętasz?).
- Kompletne zaabsorbowanie tym, co robisz – gdy występujesz, w Twojej głowie nie ma miejsca na nic innego. Tak właśnie objawia się bycie „tu i teraz”.
- Doskonale wyznaczone, klarowne cele – po prostu wiesz, co i jak zrobić w danym momencie, w sytuacji występu nie ma już miejsca na przesadne kombinowanie.
- Połączenie działania i świadomości – chodzi o świadomość właśnie tej aktywności. Nie skupiaj się zanadto na sobie, tylko na działaniu. To właśnie też jest bycie „tu i teraz” na 100%.
- Całkowita koncentracja na zadaniu – najłatwiej będzie Ci to osiągnąć, gdy takiego podejścia będziesz także używać na treningu.
- Utrata samoświadomości – chodzi o takie zatracenie się w tym, co się robi, że przestaje się myśleć o sobie.
- Poczucie kontroli – a raczej brak martwienia się o to, nad czym się kontroli nie ma.
- Brak myślenia o zewnętrznych nagrodach – istotne jest tylko działanie w chwili obecnej.
- Transformacja czasu – koncentracja i takie zatracenie się w działaniu, że zmienia się percepcja czasu.
- Ruchy nie wymagają wysiłku – sportowiec doskonale wykonuje swoje ruchy bez skupiania na tym uwagi.
Jak już wspomniałam, aby pojawił
się stan flow, konieczna jest spójność
między trudnością zadania które stoi przed Tobą, a Twoimi umiejętnościami. Nie
licz na to, że głęboka koncentracja zapełni braki po niedostatkach w treningu
czy przygotowaniach do spotkania z zarządem firmy. Ale z drugiej strony
doskonałe treningi i świetnie przygotowana agenda to jeszcze nie wszystko, by
wspiąć się na szczyt swoich możliwości.
Korzenie uważności sięgają
praktyk buddyjskich, choć zdecydowanie się od nich oddzieliły i propagatorzy
uważności nie łączą jej z żadnymi praktykami religijnymi. Nie ma się jednak co
dziwić, że niektórzy psychologowie sportu wprost odnoszą się do Zen. I tak,
Terry Orlick określa stan odpowiadający wspomnianemu już flow właśnie jako strefa Zen. Aby do niej wejść, ważne
jest niewymuszanie rzeczy, odejście od myślenia o wyniku, połączenie się
jedynie z działaniem, bycie tu i teraz, bycie kompletnie obecnym i całkowicie
połączonym z działaniem. Brzmi znajomo, prawda?
Orlick również zauważa, że
przydatne jest szukanie momentów uważności każdego dnia. Doskonałym momentem
praktykowania uważności i przyglądania się sobie są czynności monotonne –
choćby zmywanie naczyń czy wspinanie się po schodach. Nie warto podchodzić do
sprawy: „no tak, muszę wykroić oddzielny czas na ćwiczenie kolejnej głupiej
rzeczy”. Lepiej zastanów się, czy to, co i tak masz do zrobienia, nie będzie
świetnym poligonem do przyjrzenia się, czy potrafisz uchwycić daną chwilę,
nawet jeśli spędzasz ją przy desce do prasowania.
Znane słowa piosenki napominające
nas że „w życiu piękne są tylko chwile” nie są wcale takie głupie. Bo nie dość,
że na dobrą sprawę nasze życie przecież wyłącznie z chwil się składa, to
pozwolenie sobie być obecnym w każdej chwili do samego końca czyni nas nie
tylko bardziej efektywnymi, ale także bardziej szczęśliwymi. Czy nie warto
podjąć wyzwania?
Jon
Kabat-Zinn – Gdziekolwiek jesteś bądź. Przewodnik
uważnego życia. Czarna Owca, 2014. Przełożył Henryk Smagacz.
Małgorzata
Jakubczak – Rozwijanie uważności na co
dzień. Difin, 2010.
Terry Orlick – In
pursuit of excellence. How to win in sport and life through mental training. Human
Kinetics, 2008.
Robert S. Weinberg, Daniel Gould – Foundations of Sport and Exercise Psychology.
Human Kinetics, 2007.
Więcej o
zjawisku “flow” I o jego wpływie na odczuwanie szczęścia można obejrzeć tutaj
(włącz polskie napisy!).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz